Mosqua
Administrator
Dołączył: 04 Lut 2012
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Krakowa! Ktoś jeszcze?
|
Wysłany: Pon 23:39, 07 Sty 2013 Temat postu: "To tylko parę kartek, zabarwionych literami" |
|
|
Oryginalne, nie jest to fanfick, tylko moja tzw... Refleksja? Sami oceńcie.
"To tylko parę kartek, zabarwionych literami"
Gdy byłeś mały, nigdy nie czytałeś książek. Bo i po co? Zawsze było tyle rzeczy do zrobienia. Tyle bezsensownych, nie mających znaczenia, idiotycznych wręcz rzeczy do zrobienia. Ni mniej, ni więcej, a tylko strata czasu.
Bo czym jest jedzenia i picie? Czym jest bieganie, skakanie, wysypianie się? Czym jest nauka, wkuwanie bezsensownych nazw, które zapomnisz, gdy tylko oddasz test na biurko nauczyciela.
To wszystko podstawowe czynności życiowe, pierwotne instynkty, pozwalające ci przeżyć. A jednocześnie jest to nic. Absolutnie nic.
A gdy pewnego dnia bierzesz do ręki stary, zakurzony tom, pozbawiony okładki, z poplamionymi kartkami, nie zdajesz sobie sprawy, nie jesteś nawet blisko, by zrozumieć, że twoje życie właśnie się zmieniło.
Czym jest książka?, pytają. Tylko parę kartek, zabarwionych czarnymi literami.
Czym jest książka? Czym jest książka?, powtarzasz z niedowierzaniem.
Zagłębiasz nos w jej ramiona, a ona wita cię zapachem nowości, lub wręcz przeciwnie, wonią starego drewna. Uśmiechasz się błogo, a uśmiech rozlewa ci się po całym ciele.
Ty nie czytasz. Ty żyjesz. Cały twój świat kręci się tylko wokół tej jednej rzeczy, rzeczy pozornie niewinnej. Sen, jedzenie, spanie, to tylko czynności przeszkadzające, ograniczające cię. Nic i nikt nie jest w stanie cię oderwać od kawałku papieru w twojej dłoni. Przyspiesza ci puls, zaczynasz szybciej oddychać, kręci ci się w głowie. Nie wiesz co jest górą, a co dołem. Nie masz pojęcia co się właśnie stało. Twój organizm nie jest w stanie się obronić, poległeś na całej linii. Wszystko inne mogło by nie istnieć, a ty nawet byś nie zauważył.
A gdy okazuje się, że kartek brakuje, ze nagle ni stąd, ni zowąd książka się skończyła, nie wierzysz. Ty jej potrzebujesz. Nie jesteś w stanie bez niej funkcjonować, całe twoje życie się zatrzymało.
Jesteś uzależniony. Nie ma lepszego określenia.
Twoje myśli krążą tylko wokół tej jednej rzeczy, widzisz ją wszędzie, w każdym, nawet najciemniejszym zakamarku.
Chcesz więcej. Więcej, więcej i więcej.
Zaczynasz pisać sam, tworzyć własne dzieło, własną twórczość. Otaczasz się innymi, podobnymi do ciebie samego i jakoś dajecie radę. Jesteście na odwyku. Bierzecie tylko część dawki, absolutne minimum.
Ale wtedy coś idzie nie tak. Idziesz nie tam gdzie powinieneś, idziesz znów po narkotyk. Zaczynasz pomału, tak jak kiedyś, już zapomniałaś co on z tobą zrobi. I w pewnym momencie zdajesz sobie sprawę, że znów się uzależniłeś, że znów dałeś się zawładnąć.
Wiesz, że ty nigdy nie będziesz tak dobry, wiesz, że nigdy nie uda ci się tego osiągnąć.
Płaczesz. Krzyczysz. Leżysz na łóżku i godzinami wpatrujesz się w ścianę.
Jesteś wrakiem człowieka. Nie poznajesz siebie w lustrze.
A potem siedzisz w szkolnej ławce. Pogodziłeś się już z tym co nieuniknione. Zaakceptowałeś to, że nie wygrasz, że musisz przegrać w tej walce.
Po co tyle czytasz? Przecież to tylko książka!, słyszysz nad uchem. Podnosisz się i wyjmujesz tom, który czytałeś na przerwie. Przez chwilę siedzisz w ciszy. A potem wybuchasz histerycznym śmiechem, który ciągnie się po całej sali.
Nie jesteś w stanie się powstrzymać. Tylko książka? Tylko książka?
Czemu się śmiejesz?, słyszysz natarczywe pytanie nad uchem.
Patrzysz na książkę w swojej dłoni. To tylko parę kartek zabarwionych literami.
To tylko książka, odpowiadasz z uśmiechem. Oni odwracają się i odchodzą, mamrocząc coś pod nosem o szaleńcach.
Nie rozumieją. I może lepiej, żeby nie zrozumieli.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mosqua dnia Pon 23:40, 07 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|